Tia, temat stary jak Świat. My Wróżkowie bardzo często się z nim stykamy, ale nie nam oceniać i wymachiwać moralnością, od tego jest ksiądz. Równie często zdradzają kobiety jak mężczyźni, jest tu nawet chyba tendencja wzrostowa, emancypacja i feminizm robią swoje. Na pierwszy a może i nawet na drugi rzut oka jest to czyn postrzegany negatywnie w społeczeństwie. Jednak, gdy przyjrzeć się temu głębiej można dopatrzeć się czasem też plusów. Gdy dzwoni żona i pyta o wierność męża czy na odwrót, to zanim rozłożę karty pytam czy są ku temu powody. Nigdy nie daję kategorycznej odpowiedzi w tym temacie, gdyż jest zbyt delikatny i drażliwy, mogą z tego wyniknąć wielkie nieprzyjemności dla każdej ze stron. Aby to całkowicie potwierdzić trzeba jeszcze przeprowadzić własne śledztwo lub zatrudnić detektywa. Często wróżą sobie też niewierni z pytaniem czy sprawa się 'nie rypnie' . Sporo panów i coraz więcej pań prowadzi długoterminowo podwójne życie. Wbrew pozorom czasem robi to dobrze długoletniemu stadłu małżeńskiemu. Kochanka czy kochanek zapewniają rozrywkę i potrzebę nowych doznań których brak w codziennym życiu. Tak, tak to jest nie fair, ale teoria swoje a praktyka co innego. Gdy sprawa wyjdzie na jaw, bywa różnie, jedni postanawiają wybaczyć zdrajcy i pracują wspólnie nad związkiem, idą na terapię itp. Inni od razu składają pozew z orzekaniem o winie. jeszcze inni udają że nic się nie stało, zamiatają sprawę pod dywan i żyją tak latami przymykając oczy z różnych względów. Jeszcze inni siarczyście odgrywają się na wiarołomcy, idąc w tango. Przyczyny zdrad są przeróżne i jest ich naprawdę wiele. Podstawowym wydaje się być fakt że ludzie jednak są z natury chyba poligamiczni. Poniekąd są tylko inteligentnymi zwierzętami. W każdym przypadku muszę szczerze odpowiedzieć co widać w kartach ale jednocześnie omówić pokrótce kontekst każdej sytuacji. Gdy małżonkowie pytają o wierność to jak już wspomniałam moja wizja to za mało i muszą znaleźć twarde dowody. Czasami zdrada ożywia a nawet wręcz reanimuje związek małżeński, czasami jest jego definitywnym końcem. Najgorzej gdy cierpią na tym dzieci ale jeśli już ludzie się rozstaja to powinni to robić z klasą, tą uwagę zawsze dorzucam na koniec rozmowy. Oczywiście zdrada może być też wynikiem Karmy ale nie jest to znowu tak nagminne. Pani S. była na tyle otwarta pozwoliła kochance męża wstąpić do ich sypialni i z trójkąta powstało niezłe trio ;) Panie X. Y. i Z. były zdradą małżonka zdruzgotane, długo nie mogły się pozbierać po rozwodzie. Jedna z nich po kilku latach związała się z nowym partnerem, a dwie pozostałe już chyba nigdy nie zaufają mężczyźnie. Pan J. nie może do dziś zrozumieć niewierności swej żony i chociaż niby jej wybaczył to co jakiś czas rozdrapuje sprawę od nowa. Kolejna okazja do zdrady lub podwójnego życia a nawet podwójnej rodziny to długotrwała rozłąka. Najczęściej panowie wyjeżdżają 'za chlebem' do dalekiego kraju, w założeniu że dla lepszego bytu rodziny tyle że po kilku miesiącach czy latach powstaje druga rodzina i dylemat która ważniejsza. Zdrada może wszystko zniszczyć, może być też początkiem nowego lepszego życia dla obu stron (małżeństwa). Może trwać latami a nawet dziesięcioleciami nieujawniona, w rajcujących mrokach tajemnicy. Czy to dobrze ? Czy to źle ? Nie wiadomo...
Muza medytacyjna na dziś, w temacie...;)
Samo życie .....Boys faktycznie idealny na medytację ;) Tekst i muza ... :))))
OdpowiedzUsuńAno życie i ludzka natura ;) a co do medytacji powiem Ci że ja od dawien dawna medytuję często przy głośnej i różnej muzyce z otwartymi oczami, ale nie jest to ogólnym standardem większość pozostaje przy klasyce. No a fanką Boys jestem od lat ;)
Usuńzdrada jest zawsze złem.aga
OdpowiedzUsuńTo zależy od perspektywy patrzenia i nie zgodzę się do końca z tym twierdzeniem.
Usuńrzecz jasna nie będę Cię wypytywał o tajemnice zawodowe, ale tak się zastanawiam, skoro bardzo często, to ile, jak bardzo często /procentowo/ zdarzają Ci się przypadki z motywem "zdrada" /w związku, parze, nie stanu bynajmniej :)/... poza tym to chyba nie jest tak, że zawsze taki ptyś przychodzi z tą konkretną sprawą, czasem wyłazi ona w praniu niejako przy okazji, po drodze... dobrze kombinuję?...
OdpowiedzUsuńa druga kwestia, to ciekawi mnie, jak często okazuje się, że żadnej zdrady nie ma, za to jest paranoja, zwykła zazdrość /którą sam uważam zresztą za rodzaj choroby/ i to jest zasadniczy problem klienta/ki...
pozdrawiać jzns :)...
Na 10 par (kontaktuje się ze mną jedna strona) w 7 była lub jest zdrada. W pozostałych 3 może będzie a może nie, na Świecie jest miejsce dla wszystkich opcji. Wierne pary do grobowej deski też bywają. Zwykle ludzie mówią wprost, chociaż czasami ukrywają początkowo że oni sami lub kochanek/a mają męża/żonę, kochanek/a jest księdzem lub zakonnicą albo osobą publiczną itp Zazdrość, zespół Otella owszem zdarzają się ale dość rzadko (w mojej statystyce, a nie jest ona doskonała często z braku zwrotnych i dalszych info) wiadomo że czasem obsesja prowokuje zdradę faktyczną ale częściej paranoja jest wynikiem wcześniejszych negatywnych doświadczeń.
Usuńnie jestem taki pewien, czy jest wynikiem tylko negatywnych doświadczeń... często z wychowania, pewnych wzorców kulturowych wyniesionych z domu, czy środowiska... często zazdrość ma w tle traktowanie partnera/ki przedmiotowo...
Usuńweźmy taki przykład: on stroi fochy, gdy ona zbyt "śmiało" /jego zdaniem/ wyjdzie ubrana na ulicę albo ona ma mu za złe, że pożartował z ekspedientką w sklepie...
ale masz rację, że czasem uporczywe posądzanie, wmawianie komuś zdrady powoduje, iż do niej dochodzi - zresztą to zjawisko obejmuje wiele innych zachowań...
Te negatywy wcześniejsze to niekoniecznie doświadczenie zdrady ale właśnie te kwestie które wymieniasz, więc wszystko się zgadza.
UsuńSą jednorazowe skoki i romanse. Tak czy siak, życie w trójkącie to udręka. Nikt nie jest w nim szczęśliwy. Ludzie nie są z natury monogamiczni, ale żyć w trójkątach też nie potrafią (za długo). On się rozpada i albo wszyscy się rozchodzą, albo jedna z trzech osób ma wylot.
OdpowiedzUsuńZdradę (samą w sobie) oceniam jako coś negatywnego.
To figura dla dobrych matematyków ;) Często kończy się tak jak piszesz.
UsuńBYŁOBY DOBRZE I MIŁO GDYBY ANONIMOWI PODPISYWALI SIĘ CHOCIAŻ IMIENIEM (NAWET FIKCYJNYM ) ALE WSKAZUJĄCYM PŁEĆ BO TO DOŚĆ ISTOTNE W KONTEKSTACH WYPOWIEDZI. ALBO NAPISAĆ KOBIETA, MĘŻCZYZNA.
OdpowiedzUsuńno cóż... to już nie jest tylko kwestia dobrych obyczajów, by się jakoś podpisać realizując opcję "Anonimowy", ale powody natury praktycznej, porządkowej, gdy dyskusja się bardziej rozwinie, by wiedzieć, kto do kogo się zwraca, a zwłaszcza, gdy się pojawi drugi "Anonimowy"... co prawda na tym forum zbyt rozbudowanych debat jeszcze nie widziałem, ale zawsze taka może się zdarzyć...
UsuńPunkt widzenia z perspektywy płci, jest istotny w każdym temacie. A i porządek ważny. Nom nie mamy tu bogatych dyskusji, ale z jednej strony to dobrze gdyż to czaso i energochłonne ale z drugiej fajnie czasem z ludźmi pogawędzić ;)
Usuń