piątek, 4 września 2015

Upraszczając...









  • Istotnym faktem jest że za Tarotem wcale nie stoi szatan jak twierdzi wielu szkodliwie nawiedzonych. Ani za wróżeniem, homeopatią, bioterapią ani znakiem jin/jang ;) Te brednie są powtarzane i szerzone ponoć na podstawie Biblii i nauk kościelnych. Pamiętajmy że Biblia to księga pisana przez niedoskonałych ludzi, a jakże często zapewne poprawiana dla wygody kleru i błędnie interpretowana. W kościołach także dzieje się magia jeśli się głębiej nad tym zastanowić. A mieszanie barankom w łebkach to nie jest działalność godna pochwały. Ezoteryka jest po prostu niewygodną konkurencją dla tej poważnej instytucji, która obawia się o swoje dochody. Mnóstwo katolików korzysta z wróżb, niekonwencjonalnych terapii i żadna krzywda im się nie dzieje. Na pewno nie będą potępieni. Nie ma żadnej sprzeczności. Dar widzenia, uważam, pochodzi od Boga. Oczywiście każdą zdolność/rzecz można wykorzystywać w negatywny sposób, podobnie jak ostrze noża czy prąd. Fizyka kwantowa coraz dokładniej wyjaśnia mechanizmy działania zjawisk dotychczas uznawanych za paranormalne. Warto temat dokładnie przemyśleć i przeanalizować zanim rzuci się kamieniem w ezoterykę.U wielu wydawałoby się prymitywnych ludów np na Haiti (kapłani Voodoo) lub na Hawajach czy w Indiach lokalne wierzenia i Bóstwa idealnie godzi się z chrześcijaństwem. Obrazki czy figurki zgodnie stoją obok siebie na ołtarzach. Moim skromnym zdaniem wszystkie religie i kulty pochodzą z jednego Praźródła (Boga) a Najwyższy ma niezły ubaw patrząc jak wciąż się gryziemy kto ma rację i czyja wiara jest słuszna. Siłę złego aktywujemy podsycając w sobie i innych nienawiść, agresję, gniew,  zazdrość, nietolerancję, głupotę oraz całą masę negatywnych uczuć. Najważniejsze by cokolwiek robimy, pod jakimkolwiek szyldem, miało dobre i szlachetne podstawy. By kierowała nami miłość do Natury, bliźnich i siebie samych. By nasza działalność rozświetlała twarze i ścieżki.












8 komentarzy:

  1. Świetnie powiedziane, krótko, rzeczowo, prawdziwie. Jestem za :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też tak myśle. Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. przecież każda religia jest systemem magicznym... zapewne niektóre zabiegi magiczne /czy doświadczenia parapsychiczne, jak zwał, tak zwał/ mogą być ryzykowne, gdyż jest to praca z energiami i w rejonach umysłu, których nie znamy /i być może nigdy nie poznamy/, ale biblijnemu zakazowi nie przyświecała bynajmniej troska o ludzi, lecz utrzymanie monopolu kapłanów na magię...
    ciekawsze jest podejście buddyjskie... jak wiadomo z niektórych przekazów, Buddha był bardzo mocnym magiem, ale nikomu jej nie zakazywał /byłoby to zresztą sprzeczne z jego nauką/... magię traktował jako rodzaj "makyo", umiejętności umysłu będące ubocznym efektem medytacji, które mogą być zarówno szkodliwe, jak i dobroczynne... przestrzegał jedynie, by nie przywiązywać się do tego, nie fiksować na niej uwagi, traktować z dystansem, bo można zgubić właściwy kierunek... ciekawostką jest w tym, że w odmianie buddyzmu Wajrajana /będącej swoistym miksem z Bon/ pewne elementy włączono do praktyki rozwijania umysłu...
    pozdrawiać :)...
    aha... Twój blog zakonotowałem do zakładek /rubryki "linki" nie prowadzę/...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe odwiedziny oraz cenne, rozbudowane i ciekawe komentarze. Zwrotne pozdrawki :)

      Usuń